Odkąd pewne malutkie, aczkolwiek bardzo silne tornado wkradło się do naszej codzienności, przeistoczyliśmy się z mieszczuchów kanapowych w podróżników, spacerowiczów i miłośników natury. Uciekamy w poszukiwaniu wyciszenia dla nas i dobrego tlenu dla naszej TuTu.
Choć ostatnio mały człowiek wprowadza swoje rządy chaosu nawet w tych jakże spokojnych i wydawałoby się sprzyjających wyciszeniu miejscach;) Zdaje się nie dostrzegać różnicy pomiędzy zatłoczonymi, pełnymi spalin i tętniącymi hałasem ulicami a pięknym i pachnącym lasem. Wróć, dostrzega i chyba bardziej upodobała sobie miejską dżunglę czy plac zabaw niż bratanie się z przyrodą:) Mimo to spacer, choć chwilami męczący był magiczny i pełny nowych wrażeń dla naszej córeczki.
Choć ostatnio mały człowiek wprowadza swoje rządy chaosu nawet w tych jakże spokojnych i wydawałoby się sprzyjających wyciszeniu miejscach;) Zdaje się nie dostrzegać różnicy pomiędzy zatłoczonymi, pełnymi spalin i tętniącymi hałasem ulicami a pięknym i pachnącym lasem. Wróć, dostrzega i chyba bardziej upodobała sobie miejską dżunglę czy plac zabaw niż bratanie się z przyrodą:) Mimo to spacer, choć chwilami męczący był magiczny i pełny nowych wrażeń dla naszej córeczki.
Moja corka wszedzie jest jak tajfun!ciezko za nia zdazyc,dlatego juz jej nie gonie;)musi sobie radzic hihi ps.fajne zdjecia
ReplyDeleteTo tak jak Laura, a ona dopiero pomalutku zaczyna chodzić...chyba już nigdy za nimi nie nadążymy ;) dzięki i pozdrawiam
Delete